Witam na moim blogu! Będę tu zamieszczać moje opowiadania o Big Time Rush. Dodałam pare własnych postaci ;) kilka ładnych miesięcy zbierałam się żeby wrzucić to do neta. spodoba się to będę wrzucać dalej, nie to nie :) No to zaczynamy pierwszym odcinkiem. Miłego czytania ;)
Kendall
Skończyliśmy z chłopakami próbę, więc postanowiłem wrócić do domu, reszta zespołu postanowiła jeszcze połazić po centrum handlowym, ale ja byłem zbyt zmęczony. Całą noc nie spałem. Miałem wrażenie, że nie długo stanie się coś dziwnego. Teraz trochę mi szkoda, bo jest dzisiaj naprawdę piękny dzień. Słońce świeci, ptaszki śpiewają, jakaś dziewczyna leży bez ruchu na chodniku... Zaraz, zaraz, jakaś dziewczyna leży bez ruchu na chodniku?!
loading...loading...loading...loading...loading...loading...
-AAAAAAHHHHHHHHHHHHH!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- zacząłem wrzeszczeć, ale szybko się uspokoiłem, klęknąłem koło niej i delikatnie objąłem. Była piękna, ale poobijana. przybliżełam jej usta do mojego policzka. Oddychała.
-Zabiorę cię do szpitala- powiedziałem myśląc, że mnie nie słyszy, ale ona dziwnie podskoczyła, otworzyła szeroko oczy, złapała mnie za ramiona i krzyknęła z przerażeniem:
-Błagam! Nie do szpitala!
Po czym opadła bezsilnie. Wziąłem ją na ręce i wszedłem na teren naszej posesji.
Carlos
Bez Kendalla nie było już tak zabawnie, James cały czas wgapiał się w lusterko, a Logan intensywnie myślał o chuj wie czym. Pewnie o jakiejś lasce. Ciekawe o której. Nagle podskoczył jak oparzony, wyjął telefon i przyłożył do ucha.
-Cześć Kendall... Ale zaraz kto?... Dobra... Zaraz... Zaraz przyjdziemy... To cześć.
-Co jest- spytałem Logana, widząc jak wstaje od stolika.
-Kendall bawi się w lekarza, a to moje zadanie- odparł z uśmiechem.
-Zaraz, co?- spytałem, ale logan szedł już do wyjścia. Popatrzyłem na Jamesa, który podniósł wzrok z nad lusterka i ze zdziwieniem zapytał:
-Co się dzieje? Ominęło mnie coś? Ej, a gdzie jest Logan?
Wywróciłem oczami, wstałem i pobiegłem za Loganem. Bardzo byłem ciekaw co takiego się stało i co odwalił Kendall.
Kendall
Mała wciąż leżała bez ruchu. Po powolnych ruchach klatki piersiowej rozpoznawałem, że na szczęście ślicznotka jeszcze żyje. była taka piekna. Miała jasną, delikatną skórę, urocze, latynoskie rysy twarzy, czarne, długie, rzęsy. Była szczupłai wysoka, jej włosy były długie, proste i ufarbowane na tęczowo. Tu fiolet, tam błękit, zieleń, żółć, pomarańcz. Była cudowna i miała takie pełne, delikatne usta. Poczułem, że zaraz ją pocałuje.
loading...loading...loading...loading...loading...loading...
Byłem coraz bliżej.
loading...loading...loading...loading...loading...loading...
Podniosłem się z kanapy, ale natychmiast usiadłem zpowrotem. Trzymała mnie za rękę. Zauważyłem, że powoli otworzyła oczy, spojrzała na mnie i spytał:
-Która godzina?
To pytanie mnie zdziwiło, no bo która normalna dziewczyna po obudzeniu się w obcym miejscu, obok obcego faceta, pyta o godzine, bez żadnego zaniepokojenia?
-17.45-odpowiedzialem z uśmiechem- jestem Kendall.
Logan
Wszyscy trzej weszliśmy do domu i poszliśmy do salonu. Kendall siedział na kanapie i wpatrywal się w jakąś dziewczynę, trzymając ją jednocześnie za rękę. Kend się zakochał. Super. I to w lasce, którą przypadkowo znalazł na ulicy.
-Jestem Rainy Bow- rzekła z uśmiechem.
-Ja jestem Carlos, to Logan i James- rzekł wskazujac na nas.
-Milo mi poznać, pochodzę z Argentyny i muszę wam podziękować za uratownanie życia.Gdyby nie ty, Kendall, pewnie by mnie już nie było...
-Nie mów tak! Nie pozwoliłbym na to!- krzyknął Kend z przerażeniem, a po chwili zaczął się czerwienić. Rainy uśmiechnęła się słodko i położyła ręke na jego policzku. Rany...
Kendall
Rainy, Rainy, to imię dźwienczy mi w głowie. Cudne imię kolorowej argentynki. Bardzo ją lubie. odniosłem też wrażenie, że Logan nie jest za bardzo tym zachwycony. Może powinienem z nim pogadać. Zrobię to, ale jutro...
Mam nadzieję że się podobało ;) Piszcie w komentach czy chcecie wiedzieć co dokładnie gryzie Logana , co będzie dalej z Rainy i Kendallem i jak to się stało, że Rainy leżała na chodniku poobijana ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz